Komórka badawcza z Uniwersytetu technicznego w Gamagori planuje wysłać w przyszłym roku sztuczną gwiazdę na orbitę. Emitowane przez nią światło będzie dochodziło do Ziemi, dzięki czemu zobaczymy ją gołym okiem.
To jeszcze nie Gwiazda Śmierci rodem z „Gwiezdnych Wojen”, ale faktem jest, że satelita ważący 1,65 kilograma i wyglądający jak sześcian, mierzący po 10 cm szerokości, osłonięty jest duraluminium pochłaniającym wstrząsy. Jego budową w większości zajął się pan profesor Masanori Nishio, a asystowało mu czworo studentów, a i lokalne firmy nie odmówiły pomocy w realizacji przedsięwzięcia.

Mimo niewielkich rozmiarów, na jej ścianie pojawi się osiem diod LED zapewniających po jednej wiązce światła. Wytworzony strumień będzie tak duży, że przewyższy sześć wielkości gwiazdowych, czym samym umożliwi obserwatorowi z ziemi na dostrzeżenie nowej ozdoby nieba. Sztuczna gwiazda zostanie również wyposażona w 24 szerokokątne diody LED do sygnalizacji alfabetem Morse-a.
Znalazło się również miejsce na system łączności radiowej oraz dwa obiektywy poruszające się na własnej osi o 360°. Uchwycone zdjęcia będą przesyłane na Ziemię. Sygnał będzie miał do pokonania 613 kilometrów. Na takiej wysokości zawiśnie sztuczna gwiazda, która w założeniu spędzi na orbicie siedem lat. W przestrzeń kosmiczną zostanie wyniesiona rakietą H-IIA, która wystartuje w kwietniu przyszłego roku z Tanegashimy.
Źródło: Asahi Shimbun