Władze Kyoto zaalarmowały o wydarzeniach, które pojawiły się już w lutym, a od kwietnia przybrały na sile. Chodzi o niszczenie bambusów, na których pojawiają się podpisy w postaci łacińskich oraz chińskich znaków.
Miasto póki co postawiło tabliczki w najpopularniejszych językach obcych z prośbą o nieniszczenie przyrody. W planach jest podwyższenie ogrodzenia.
Trzy lata temu zniesiono opłaty za wejście na teren gaju bambusowego. Turyści już wcześniej zachwycali się tymi roślinami, które liczą kilka tysięcy sztuk, a po tej decyzji dawna stolica Japonii przyciągnęła do gaju jeszcze więcej widzów. Niestety, takie zachowanie może doprowadzić do powrotu opłat bądź w skaranych przypadkach limitowaniu odwiedzin bądź całkowitego ich zakazania.

Jak powiedział opiekun roślin, wszystkie bambusy dzielą wspólny korzeń i niewykluczone, że żłobienie w żywej łodydze odbije się na resztę roślin.
Zainteresowanych bambusami odsyłam do 14 odcinka „Mushishi”.
Źródło: ANN News